Home » Stan techniczny » Przygotowanie auta na zimę to nie tylko opony
stan techniczny

Przygotowanie auta na zimę to nie tylko opony

Adam Klimek

Prowadzący program „Samochód marzeń Adama Klimka” na antenie TVN Turbo

Sezon jesienno-zimowy to wymagający czas nie tylko dla kierowców, ale również ich samochodów. Warto więc prawidłowo przygotować auto na trudne warunki pogodowe. Opony, oświetlenie, akumulator, płyny – to podstawa przedzimowego przeglądu. Jakie zagrożenia wynikające z surowych warunków atmosferycznych, czyhają na nasze samochody w sezonie jesienno-zimowym?

Elementów wyposażenia samochodu, o które trzeba zadbać w okresie przedzimowym, jest wiele, więc warto głośno przypominać o powinnościach każdego kierowcy. Większość z nas dba tylko o wymianę opon, a i to czasami robimy zbyt późno. Namawiam wszystkich, aby opony zimowe założyć nie w momencie, gdy spadnie pierwszy śnieg, ale znacznie wcześniej, już pod koniec września. Nawet jeśli w październiku zdarzą się dni z temperaturą 15-20°C, to średnia dobowa jest na tyle niska, że jezdnia nie zdąży się nagrzać, by używanie zimówek było niewskazane.

Drugim elementem przygotowania auta na zimę, o którym jeszcze w miarę pamiętamy, jest zmiana płynu w spryskiwaczach. Nie zaniedbujmy tego – znam przypadek, gdy letni płyn zamarzł, a następnie rozsadził zbiornik, co kosztowało właściciela pojazdu niebagatelne 1600 zł… Podobnie jak z oponami, już we wrześniu powinniśmy dolać do zbiornika płyn zimowy, by podnieść jego odporność na zamarzanie. Uspokajam, że możemy go mieszać z płynem letnim, nie ma potrzeby „wypsikania” poprzedniego płynu – mieszanka letniego z zimowym nie obniża jakości.

Kolejna sprawa – skontrolujmy stan akumulatora. Szczególnie w pojazdach wyposażonych w system start-stop bateria może się wyładować szybciej, niż się tego spodziewamy. Wadą nowoczesnych akumulatorów jest ich nagły koniec żywotności i brak sygnałów ostrzegawczych. Gdy napięcie spadnie poniżej pewnego poziomu, to silnik po prostu nie odpali i będziemy mieli duży kłopot. Nie czekajmy więc do tego ostatecznego momentu, działajmy zapobiegawczo. Kontrola stanu akumulatora trwa 5 minut, w większości warsztatów jest wykonywana bezpłatnie lub za bardzo niewielką opłatą. Pamiętajmy, że im starsze auto, tym żywotność akumulatora jest niższa, bo rozrusznik i alternator systematycznie się z zużywają.

Co jeszcze warto skontrolować? Na pewno płyn chłodniczy, który jest dość niepozornym elementem funkcjonowania auta, a może okazać się pułapką. W nowych samochodach chłodnice są zbudowane ze stopów aluminium, a więc są bardzo wrażliwe i musimy je chronić przed korozją. Należy więc wymieniać płyn chłodniczy co najmniej co 3 lata, bo inaczej traci on swoje właściwości ochronne. To samo dotyczy płynu hamulcowego, który również ulega zużyciu i wymaga cyklicznej wymiany.

Ostatnim elementem, o który warto zadbać przed okresem zimowym, jest… klimatyzacja. Może brzmi to niedorzeczne, bo klima kojarzy nam się głównie z latem, ale prawda jest inna. Nie powinniśmy dopuszczać do sytuacji, gdy klimatyzacja nie pracuje przez kilka miesięcy, bo w system może wedrzeć się korozja, która uszkodzi kompresor. W starszych modelach aut mamy włącznik schładzarki typu on-off, w nowszych pojazdach klima działa automatycznie – zalecam jazdę z włączoną klimatyzacją i układem grzania, żeby wyrównać temperaturę.

Na co zwracać uwagę w kontekście wycieraczek i kiedy należy je wymienić na nowe?

Przede wszystkim chciałbym rozwiać ewentualne wątpliwości – wycieraczek nie da się regenerować. Dostępne na rynku gadżety, które miałyby temu służyć, się nie sprawdzają. Po prostu – trzeba kupić nowe, a w międzyczasie dokładnie je myć. Brudne pióra wycieraczek to obecnie plaga, bo coraz więcej z nas korzysta z myjni bezdotykowych, które pomijają tę część samochodu. Pamiętajmy więc, aby po wyjechaniu z myjni podnieść wycieraczki i szmatką nawilżoną płynem ze spryskiwaczy przetrzeć nie tylko pióra, ale również fragmenty szyby, na których leżą. To nie tylko kwestia poprawy jakości pracy wycieraczek, ale też usunięcie piasku i drobniutkich kamyczków, które rysują szybę.

Czyszcząc wycieraczki, warto też skontrolować czy nie są sparciałe, popękane lub odklejone. I pamiętajmy, by nigdy nie używać wycieraczek na suchej szybie – jeśli potrzebujemy usunąć punktowe zabrudzenie, to wcześniej solidnie szybę spryskajmy płynem. Wycieraczki należy wymieniać nie rzadziej niż co dwa lata. To nie jest duży koszt, tym bardziej że akurat w tym elemencie świetnie sprawdzają się zamienniki i nie ma potrzeby przepłacać za oryginały.

Jak dbać o zewnętrzne oświetlenie samochodu, aby zachować na drodze pełne bezpieczeństwo w tym aspekcie?

Po pierwsze, pamiętajmy, że nie wszystkie samochody nas informują o przepalonej żarówce, więc czasami warto obejść samochód dookoła i sprawdzić czy wszystkie lampy pracują prawidłowo. Druga rzecz – zsynchronizujmy barwę świateł. Są różne żarówki, różne reflektory, więc jeśli dokupujemy pojedynczą sztukę, to dopasujmy ją do pozostałych. Wreszcie trzeci, najważniejszy chyba aspekt w kwestii zewnętrznego oświetlenia samochodu – kąt padania światła. Wiązka nie może być ustawiona zbyt wysoko, bo oślepia kierowców jadących z naprzeciwka. Nie może być też wbita w ziemię, bo ogranicza naszą widoczność do raptem kilku metrów.

Warto też pamiętać, że podwozie samochodu się „ubija” i reaguje na zmieniające się obciążenie auta, więc nie da się ustawić prawidłowego kąta padania światła z przednich lamp raz na zawsze.

W tym sezonie realizuje pan 2. sezon programu „Samochód marzeń Adama Klimka” w TVN Turbo. Jaki jest więc ten wymarzony samochód i co zobaczmy w programie?

Nie będę zbyt oryginalny, bo zapewne wielu facetów, ale i kobiet, na pytanie o swój samochód marzeń udzieliłoby takiej samej odpowiedzi: ford mustang. Pamiętam z dzieciństwa, że gdy taką maszynę widziałem na amerykańskich filmach, to serce od razu biło mi szybciej. Mustang to klasyka światowej motoryzacji, to samochód, który się nie starzeje i nie wychodzi z mody. W moje ręce trafił ford mustang mach 1, z silnikiem 350 cali, 5,7 litra.

W programie pokażę proces całkowitej odbudowy tego auta – od totalnej rozsypki do stanu, w którym koła będą zrywać asfalt z jezdni. Widzowie zobaczą od podszewki, jak wygląda rewitalizacja tego auta i jak należy samemu zabrać się za naprawę podobnych modeli. Czekam na ten moment, kiedy będę mógł się wreszcie przejechać moim mustangiem, bo stan techniczny egzemplarza, który trafił w moje ręce, póki co jeszcze nie pozwala na jazdę. Będzie co oglądać, więc zapraszam do śledzenia programu.

Next article