Home » Stan techniczny » Nie daj się nabrać, czyli na co uważać kupując używane auto
stan techniczny

Nie daj się nabrać, czyli na co uważać kupując używane auto

Paweł Olszowik i Sebastian Piekarz
Paweł Olszowik i Sebastian Piekarz

Paweł Olszowik i Sebastian Piekarz

Pojechani.tv

Sam zakup swojego zmechanizowanego kompana podróży jest trudny, wyboisty i często bywa zdradliwy. A to za sprawą ludzi, którzy za 30 srebrników wymienią twoje zaufanie na swój zysk. Dotyczy to głównie grupy zawodowej, która na co dzień trudni się sprzedażą samochodów, ale też zwykłych prywatnych cwaniaczków.

Jeśli jesteś miłośnikiem palenia gum, smakoszem trunków wysokooktanowych lub twoje życie jest zależne w takim samym stopniu od tlenu jak od nadsterowności, to zapewne marzysz o zakupie swoich własnych czterech kółek. Jeśli opis powyżej nie jest adekwatny do twojej osoby, to pewnie zdajesz sobie sprawę z szeroko pojętego prestiżu, nieocenionej wręcz samowystarczalności i ze wszystkich możliwości wynikających z posiadaniu własnego samochodu. A skoro tak, to na pewno rozważasz zakup auta.

Sam zakup swojego zmechanizowanego kompana podróży jest trudny, wyboisty i często bywa zdradliwy, a to za sprawą ludzi, którzy za 30 srebrników wymienią twoje zaufanie na swój zysk. Dotyczy to głównie grupy zawodowej, która na co dzień trudni się sprzedażą samochodów, ale też zwykłych prywatnych cwaniaczków. Aby pokonać wroga, trzeba go poznać, tak samo jest ze sztuczkami nieuczciwych sprzedawców.

Tuszowanie dużej wady mniejszą – często jest tak, że sprzedający chce wzbudzić w nas zaufanie, mówiąc o jakiejś małej wadzie kosmetycznej samochodu. Może to być drobna przecierka na parkingu czy niedziałające światełko w schowku. Ta sztuczka działa trochę na naszą podświadomość, niczym Obi Wan używający Mocy na szturmowcach. Zaczynamy myśleć, że skoro przyznał, że samochód ma np. rysę to znaczy, że jest uczciwy i nie muszę się martwić o stan reszty samochodu. Często okazuje się, że ta mała usterka to tak naprawdę wierzchołek góry lodowej i podwozie jest tak dziurawe od rdzy jak przedpotopowy durszlak babci.

Presja kupowania – to sztuczka, w której handlarz wykorzystuje fakt, że dany egzemplarz auta nam się podoba, a na jego widok oczy świecą nam się jak dwie miniaturowe latarnie na Faros. Widząc lekkie zawahanie w kupującym od razu przechodzi do ofensywy i ponagli do szybkiej deklaracji, bo okazuje się, że ma czterech innych, zdecydowanych już potencjalnych nabywców czekających w kolejce. Nie chcąc stracić takiej okazji podejmujemy decyzję o zakupie pochopnie i w pośpiechu, co może mieć opłakane skutki.

„Kręcenie” liczników – jedna z najgorszych i najstarszych sztuczek na świecie. Samochód, który przejechał 250 000 km w parę minut ma o 100 000 km mniej. Dzięki czemu wartość takiego pojazdu jest sztucznie pompowana, a jego cena idzie w górę. Dajemy się na to nabrać trochę na własne życzenie, ponieważ szukamy samochodów z niskim przebiegiem i po atrakcyjnej cenie. Choć wiadomo, że nie o taki niski przebieg nam chodzi, to jednak kupujący z takim nastawieniem kreują rynek.

Wypucowane auto – nie ma absolutnie niczego złego w tym, że ktoś przed sprzedażą samochodu postanowił go odświeżyć. Jednak jest to też metoda na zatuszowanie kręconego przebiegu. Podczas użytkowania samochodu materiały się zużywają i nic na to nie poradzimy, więc jeśli przymierzamy się do zakupu samochodu z przebiegiem ok. 250 tys. km, a kierownica, klamki i skóra na siedzeniach jest prawie nienaganna, to powinna nam się zaświecić ostrzegawcza lampka. Jeżeli mamy wątpliwości, a ktoś faktycznie inwestował we wnętrze samochodu, to dobrze by było, gdyby był w stanie nam to udowodnić za pomocą rachunku za części czy usługę.

Zwodnicze kontrolki – w przypadku samochodu powypadkowego lub z jakąś awarią, która jest sygnalizowana za pomocą kontrolek, nieuczciwi sprzedawcy robią tzw. mostkowanie, czyli łączą diody tak, aby absolutnie żadna awaria nie wyszła na jaw, a wszystkie diody gasną po paru sekundach. Jest to o tyle niebezpieczne, gdyż może się okazać, że nasze auto nie ma sprawnej poduszki powietrznej czy ABSu! Niestety, wykrycie takiego oszustwa jest trudne i wymaga specjalnego sprzętu i wiedzy.

Tak więc, nie dajcie się ponieść emocjom podczas kupowania swojego samochodu, bądźcie zawsze czujni i sprawdzajcie dwa razy zanim dobijecie targu – w końcu to wasze pieniądze i bezpieczeństwo! Kupujcie z głową, ale pamiętajcie, że nowy pojazd musi sprawiać wam radość! Po więcej cennych porad i materiałów rozrywkowo-motoryzacyjnych wpadnijcie na pojechani.tv!

Next article